Ślub Ani i Piotrka w Szybie Bończyk


 

Ania i Piotrek zgłosili się do mnie całkiem niedawno, ale chyba nie wybaczyłabym sobie, gdybym miała zajęty ich termin. Już sama data ich ślubu była wyjątkowa, bo było to 5 lat (i jeden dzień) od początku ich związku. Ślub odbył się w sercu Górnego Śląska, Katowicach, i przez cały ten dzień nie dało się zapomnieć o tradycjach tego regionu :) Zacznijmy od początku. Piotrek zanim zobaczył Anię, musiał „przekupić” ją prezentami, by ta zgodziła się za niego wyjść. Ze zwyczajem wykupin spotkałam się już wcześniej, ale nie w takiej wersji. Powiem Wam, ze bardzo mi się ta tradycja podoba i powinna ją wprowadzić w życie każda panna młoda :D

Na co najbardziej ma się ochotę w upalny niedzielny dzień? Jeśli Wasza odpowiedź brzmi zimne piwo, to już jesteśmy w domu. Przed salą goście przy dźwiękach orkiestry górniczej powitani zostali tym złotym napojem do kompletu z chlebem ze smalcem i ogórkiem. Samo wesele odbyło się zabytkowym szybie kopalnianym, a konduktorem imprezy był niezastąpiony Dj Jegomość. Pierwszy taniec Ania i Piotrek zatańczyli do rockowej ballady, co było w zasadzie oczywiste zważywszy na rockową przeszłość pana młodego. Wesele uatrakcyjnił też wuj chrzestny Ani (notabene łudząco podobny do obecnego prezydenta Ameryki), który razem z małżonką wykonał koncert na skrzypcach. Zabawa była super! Po ślubie poprosiłam świeżo upieczonych małżonków o kilka słów od siebie i oto one:

 

„W naszym przypadku czas zadziałał na korzyść. Mieliśmy na organizacje tylko 3,5 miesiąca, więc trzeba było działać zadaniowo i dzięki temu nie zaplątaliśmy się w szczegóły. Najważniejsze to na początku wyznaczyć sobie parę priorytetów, takich rzeczy które dla nas są niezbędne żeby wesele było wymarzone. I później się tego trzymać, w razie konieczności kurczowo! :) i nie odpuszczać Dla mnie to była sala, fotograf, film i sukienka. Dla Piotrka podejrzewam, że sala i muzyka. Co do reszty, to już jak sobie uświadomimy, że nie jest aż tak istotna to łatwiej iść na kompromisy, czy to te ze strony partnera czy te finansowe. No i dużo rozmawiać/dyskutować/słuchać/patrzeć. Myślę, że to widać po kimś jak na czymś mu zależy. Ja, jak weszłam na salę to już i Piotrek i moi rodzice od razu widzieli po mojej minie, że nic innego nie będę oglądać. Tak samo było ze zdjęciami. I z sukienką :) I jeszcze co do rodziców to też polecam na samym początku im przedstawić jak chcemy organizować ślub i jak widzimy ich zaangażowanie. My zdecydowaliśmy, że sami chcemy wszystko ogarnąć, a rodzice służyli nam radą i pomagali zawsze jak potrzebowaliśmy, ale tylko wtedy jak o to prosiliśmy. I moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie. I przede wszystkim: cieszyć się tym. Ślub to wyjątkowy dzień i każdy jest piękny, bo szczęście Młodej Pary i tak wszystkim się udziela. A dla mnie też same przygotowania były cudowne, mimo, że stresujące i wyczerpujące :) W końcu to był mój ślub. Z moim Piotrkiem :) Mój, wymarzony. ” – Ania

Piotrek też się podpisuje pod zeznaniami i dodaje, że najważniejsze to patrzeć na to wszystko z odpowiednim dystansem i nie dać się niczyim „chciejstwom” (nawet tym swoim :)).

 

Ślub: Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Koszutce

Wesele: Szyb Bończyk

Dj: Dj Jegomość

Film: Prace Twórcze

Gryfnie: Gryfnie

Sesja: Fabryka Porcelany i Nikiszowiec
 

Jak Ci się podoba?