Co to był za sezon!
Mój kalendarz fotografa ślubnego zapełnia się już na rok 2025 i 2026. Teraz jednak piszę do Was z dziwnej krainy poza czasem, gdzie odpoczywam po wszystkich zleceniach i próbuję się przyzwyczaić do normalnego tempa życia :) Gdzie dieta nie polega na jedzeniu na przemian białkowych batoników i barszczu z krokietem, a do łóżka kładę się przed północą. To idealny moment by na spokojnie obejrzeć wszystkie foldery. Przed Wami moje ulubione fotografie z ubiegłego sezonu, gdzie śluby zaczęły się już w lutym i nie zwalniały aż do października. Nic dziwnego, że pierwszym wydatkiem w styczniu była wymiana migawki ;)