Z wizytą u rodzinki
Dziś będzie trochę bardziej prywatnie. Przed Wami opowieść o dwóch małych wulkanach energii, które z uśmiechem na ustach rozsadzą wszystko dookoła. Maja kopiuje każdy pomysł Kamilka, a Kamil logicznie stwierdza, że skoro Mai coś wolno, to jemu też. To para łobuziaków na śmierć i życie. Przestrzeń, las, błoto, zwierzaki… czego więcej dzieciom potrzeba do szczęścia? Za każdym razem jak ich odwiedzam, zachciewają mi się rzeczy ewidentnie świadczące o mojej starości: natura, dom na wsi, psy na podwórku i czas płynący jakoś wolniej. A już na pewno chciałabym, żeby moje dzieci miały właśnie takie dzieciństwo pełne wrażeń. Zobaczcie skrawek z ich „zwyczajnej” codzienności :)
Ps. Serdeczne podziękowania za pomoc w edycji dla Karoliny Jonderko. Jeśli jeszcze nie znacie twórczości tej utalentowanej fotograf, to nadróbcie koniecznie!
I kilka zdjęć od kuchni. Powiem Wam, ze dużo trudniej robi się zdjęcia, gdy trzeba trzymać obu swoich modeli za ręce :)
1 Komentarz
Przyłącz się do dyskusji.
Krzysiu Kalafiorek i Tosia Truskaweczka, świetny wybór!